niedziela, 16 stycznia 2011

mainstream #1

Miało być tak pięknie, miałem pisać o Kurupcie, Nasirze itd. a tu dupa. No cóż, nie miałem weny ani na tego bloga, ani na resztę :D Ale jak mawia południowy klasyk: Bitch I'm Back! (no klasyk to może za dużo powiedziane ale Slim Thug może czuć się dumny, że go cytuję!)

Ah, ostatnio mój gust jest rozszarpywany na wszystkie strony, jednego dnia słucham truskulu jak Rakim, następnego mocny mainstream w postaci Maino czy Young Jeezy'ego.

No i właśnie o Maino będzie dziś mowa. Zacznijmy:


1 Million Bucks feat. Swizz Beatz 
2 Scene 1: If Tomorrow Comes... 
3 Back To Life feat. Push! Montana 
4 Remember My Name 
5 Gangsta feat. B.G. 
6 Scene 2: The Meeting 
7 All The Above feat. T-Pain 
8 Here Comes Trouble 
9 Scene 3: Hating 
10 Hi Hater 
11 Let's Make A Movie 
12 Kill You 
13 Scene 4: Contemplating 
14 Runaway Slave 
15 Soldier 
16 Hood Love feat. Trey Songz 
17 Floating 
18 Scene 5: The Phone Call 
19 Celebrate 

Debiutancki album artysty z Nowego Yorku' u przesłuchałem dwa razy, nie ukrywam że bardzo mi podszedł (a w czasie pisania tej recenzji leci na moich głośnikach :D ) 

Na sam początek dość szybki luźny kawałek który fajnie wprowadza w dalszą część płytki. Następnie mamy skit If Tomorrow Comes, ogólnie skity na tej płytce nie przeszkadzają przynajmniej mi ;) 

Kolejny kawałek, Back To Life z "fitem" Push! Montany opisuje spotkanie Maino z przyjacielem po wyjściu z pierdla, IMO to ciekawy pomysł. 

Dwa kolejne kawałki: Remember My Name oraz Gangsta trzymają poziom poprzednich. Po drugim skicie słyszymy All The Above z IMO bardzo dobrym refrenem T-Pain' a, BTW to fajny bujający track. Po tym usłyszymy lekko bangerowe Here Comes Trouble gdzie mamy kolejne nawiązanie do dziesięcioletniej odsiadki rapera: 

Cytat:
Got homies all in jail


Trzeci skit- Hater rozmowa Maino z hejterem, zaraz po tym na głośniki wchodzi Hi Hater opisujące problem "hejteryzmu". Kolejny bujacz na płytce Let's Make a Movie.

Kill You- artysta opisuje monolog zabójcy wypowiadany do ofiary po którym następuje skit i cztery kawałki które nie zaniżają poziomu, jednak na uwagę zasługuje track Runaway Slave w którym Maino porównuje się do niewolnika. Płytę zamyka Celebrate który jest o... płycie If Tomorrow Comes.

Ogólnie cała płytka jest dobra lirycznie, bity są dobre miejscami bardzo dobre. Najlepsze kawałki ciężko wybrać gdyż cała płyta trzyma dobry poziom, ale moimi faworytami są: Kill You, Hi Hater oraz All The Above. Płytce daję mocne 8/10 



Oprócz debiutanckiej płyty, Maino wydał w chuj mixtejpów, z czystym sercem mogę powiedzieć, że najlepszy z nich to Art of War z tego (kurwa, z zeszłego!) roku, baa, on jest nawet lepszy od If Tomorrow Comes...


W tym roku ma wyjść druga płyta: The Day After Tomorrow, czekam!

1 komentarz:

  1. Fajna recka, choć krótka. Od Maino w sumie nie sprawdziłem jeszcze żadnej płytki, jak znajdę trochę czasu to pewnie to nadrobię.

    OdpowiedzUsuń